niedziela, 15 kwietnia 2018

Kiszone pieczarki o smaku tradycyjnym

Pieczarki kisiłam już w stylu kimchi. Tym razem postawiłam na bardziej swojski smak, zainspirował mnie Błażej. Chodziło o dodanie podobnych przypraw jak do pieczarek konserwowanych octem, ale oczywiście bez octu - tutaj środkiem konserwującym będzie kwas mlekowy powstały w wyniku naturalnej fermentacji.

Najważniejsze przy kiszeniu pieczarek jest to, by je lekko obgotować. Surowe podczas kiszenia ulegają szybkiemu mięknięciu.


SKŁADNIKI:
ok. 0,6 kg małych, brązowych pieczarek (waga po obraniu),
1 liść dębu, 1 listek głogu (mrożone - kiszonkę robiłam w styczniu),
1 mała marchewka,
1 baldach kopru z kiszonych ogórków,
1 łyżeczka nasion gorczycy,
2 liście laurowe,
12 kulek ziela angielskiego,
2 łyżki wody z ogórków kiszonych,
1 płaska łyżka soli (ok. 16 g),
1 płaska łyżeczka cukru,
woda po obgotowaniu pieczarek.

Taka ilość pieczarek wystarcza na wek 1 litr (na zdjęciu). Na górze zmieścił się dodatkowo docisk granitowy.

WYKONANIE:
Pieczarki obrać, obgotować partiami ok. 3-4 minuty we wrzącej wodzie. Wody nie wylewać - ostudzić (powinno być ok. 0,5 litra), dodać sól i cukier, wymieszać. To będzie nasza zalewa. Marchew zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Wszystkie składniki umieścić w słoju, zalać zalewą. Można umieścić docisk kamienny. Zamknąć szczelnie i odstawić do fermentacji, przez pierwsze kilka dni w temp. pokojowej, potem można przenieść w chłodniejsze miejsce.

WRAŻENIA:
Ta kiszonka stała u nas bardzo długo, bo prawie miesiąc, z tym że był to przełom stycznia i lutego, kiedy w kuchni temperatura oscylowała w granicach 16-17°C. Po otwarciu kiszonka okazała się bardzo kwaśna, pieczarki jędrne, a jednocześnie delikatne. Bardzo fajny miks przypraw, z wyraźną nutą kopru.

1 komentarz:

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!