niedziela, 25 lutego 2018

Kiszona fasolka żółta szparagowa (z mrożonki)

To dość zaskakująca i wyrafinowana kiszonka w lutym, gdy w warzywniakach królują warzywa korzeniowe i szklarniowe sałaty.

Fasolkę szparagową kisiłam już dwa razy. Raz świeżą, w sezonie. Za drugim razem użyłam mrożonkę - wyszła wyśmienicie.

Choć metoda kiszenia mrożonych warzyw może wydać się nadmiernym udziwnieniem - w końcu mrożenie samo w sobie jest już sposobem konserwacji warzyw i owoców - to jednak mrożone warzywa po obgotowaniu często wychodzą wodniste lub rozmemłane. Jest to spowodowane uszkodzeniem struktur komórek podczas zamrażania.

W kiszeniu mrożonej fasolki nie chodzi mi więc o jej zakonserwowanie. Chcę uzyskać przede wszystkim smaczny dodatek kulinarny - i cieszyć się fasolką w środku zimy.


SKŁADNIKI:
450 g mrożonej fasolki szparagowej (1 opakowanie),
1 duży ząbek czosnku,
2 listki laurowe,
1 liść dębu, 1 liść wiśni (mrożone) - opcjonalnie,
1 baldach kopru z ogórków kiszonych - opcjonalnie
1 płaska łyżka soli kamiennej,
2 łyżki startera (woda z kiszonych ogórków domowych lub z innej aktywnej kiszonki),
woda.

Taka ilość wystarczyła idealnie do wypełnienia weka o pojemności 0,85 litra.

WYKONANIE:
Fasolkę wyjęłam z zamrażalnika i obgotowałam łącznie około 8 minut. Dlaczego tak długo? Popełniłam tutaj błąd, ponieważ garnek był mały i po wrzuceniu zamrożonej fasolki woda szybko ostygła i chwilę trwało, zanim znów zawrzała. Jak sobie poradzić z problemem? Można fasolkę obgotować partiami lub użyć odpowiednio dużego garnka. Chodzi o to, by proces obgotowania był jak najkrótszy - nie chcemy uzyskać fasolki rozgotowanej. Celem jest fasolka al dente. Warto więc próbować podczas obgotowywania - podejrzewam, że w przypadku lepszej procedury czas będzie krótszy, około 4-5 minut.

Po lewej fasolka w słoju, przed zalaniem solanką. Po prawej - po miesiącu kiszenia, tuż po otwarciu weka.

Fasolkę ostudzić, ewentualnie pokroić na krótsze odcinki. Umieścić wszystkie składniki w weku lub innym naczyniu przeznaczonym do kiszenia i zalać solanką (o temp. pokojowej). Bardzo ważny jest tutaj dodatek startera bakteryjnego - w obgotowanym produkcie praktycznie brak bakterii, trzeba je więc dostarczyć. Nośnikami bakterii mlekowych odpowiedzialnych za kiszenie może być sok z dowolnej aktywnej kiszonki, a także przyprawy z innych aktywnych kiszonek. Tutaj dodatkowo włożyłam baldach kopru, który nadał fasolce cudowny aromat. Dodałam także mrożone liście dębu i wiśni. Zawierają one garbniki i pomagają zachować jędrność fasolki. (Zamrożenie kilku porcji liści różnych drzew i krzewów praktycznie nic nie kosztuje, a zimą warto je mieć pod ręką.)

WRAŻENIA I ZASTOSOWANIE:
Fasolkę kisiliśmy dość długo - przez miesiąc stała  w kuchni, gdzie mamy przeważnie około 17°C. Wyszła więc bardzo kwaśna, ale jędrna. Smak i aromat - genialne. Koper daje ten fajny „ogórkowy” klimat, do tego małe strączki z ziarenkami w środku - po prostu bajka. Zjadamy ją do kanapek i jako dodatek do obiadu. Właściwie pasuje do wszystkiego. Można by ją nawet dodać do zupy, choć trochę szkoda.

2 komentarze:

  1. Wek zwolniłam, czas zorganizowałam. Tylko fasolki w mojej okolicy w sklepach brak... Ręce opadają. Jak nie potrzebowałam, to się na nią na każdym kroku natykałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból - tak samo miałam w zeszłym roku!

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!