Pomysł na salsę paprykową pochodzi częściowo z książki „Fermentacja warzyw”, którą recenzowałam już na blogu, a częściowo z naszej miłości do kimchi.
Skoro tak bardzo lubimy sos, z którym kisimy kapustę pekińska w kimchi, to czemu nie nastawić na kiszenie samego sosu? Zaletą tego rozwiązania jest też to, że mogę dać dowolnie dużo ostrej papryki, bo salsa jest tylko dodatkiem do potraw.
SKŁADNIKI (na ok. 200 ml):
1 duża świeża papryka lub 2 papryki ramiro (bardziej aromatyczne o tej porze roku),
2-3 ząbki czosnku,
3-centymetrowy kawałek imbiru,
2 łyżeczki słodkiej papryki,
1-2 łyżeczki ostrej papryki (dałam gochugaru),
płaska łyżeczka soli kamiennej lub 2 łyżki dobrego sosu sojowego.
Opcjonalnie można dodać łyżeczkę startera (woda z ogórków kiszonych itp.) dla przyspieszenia fermentacji.
WYKONANIE:
Składniki zmiksować blenderem na gładką pastę. Umieścić w weku i postawić w temperaturze pokojowej na kilka dni. Po tym czasie przenieść do lodówki. Po otwarciu przechowywać w lodówce.
WRAŻENIA:
Słoiczek otworzyliśmy po 10 dniach. Po tym czasie salsa była już dobrze sfermentowana - co widać było przez ścianki naczynia - uniosła się ku górze, wypchnięta przez gazy powstające podczas fermentacji. Smak jest kwaśny, ostry, paprykowy i leciutko goryczkowy (to dzięki dodatkowi słodkiej papryki, której goryczkę uwielbiam). Jeśli nie lubicie goryczki, to możecie pominąć słodką paprykę.
ZASTOSOWANIE:
Do wszystkiego. ;) Do ryżu, warzyw, kanapek. Porcję salsy można wymieszać z oliwą uzyskując ciekawy, ostry sos albo z koncentratem pomidorowym.
We wspomnianej książce znajdują się przepisy na salsy paprykowe z
dodatkiem cebuli - jest to dla mnie dość dyskusyjne warzywo do kiszenia,
ale na pewno spróbuję zrobić także taką wersję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz!