niedziela, 21 stycznia 2018

Kiszona bazylia

Czy listki bazylii można ukisić?

Odpowiedzi udzielają Kirsten i Christopher Shockey, autorzy książki „Fermentacja warzyw”.

Ponieważ uwielbiam bazylię pod każdą postacią, nabyłam malutki wek (140 ml), który i tak okazał się zbyt duży, i postanowiłam zrobić swoją wersję.


SKŁADNIKI:
1 krzaczek bazylii (mój był bardzo rzadki, chyba dlatego wyszła mi tak znikoma ilość kiszonki...),
pół ząbka czosnku,
łyżeczka aktywnego soku z ogórków kiszonych,
1/4 łyżeczki soli.

WYKONANIE:
Listki poobrywać, można dodać szczytowe części łodyg, o ile nie są zbyt twarde. Czosnek posiekać lub wycisnąć przez praskę. (Nasza praska pękła, więc chwilowo pojawiać się będą przepisy z siekanym czosnkiem.) Wymieszać wszystko delikatnie, bazylia powinna puścić trochę soku. Ciasno ugnieść w weku, zamknąć szczelnie i odstawić w temperaturze pokojowej na kilka dni. Po około tygodniu w 17-18°C nasze pesto było gotowe. To na pewno zasługa dodatku startera z ogórków, który przyspieszył fermentację. Słoiczek powinien być trochę lepiej wypełniony.

WRAŻENIA:
Tak zakonserwowana bazylia jest pyszna, zachowuje wszelkie olejki eteryczne (w przeciwieństwie do suszonej). Jest dość słona, jednak wykorzystuje się ją jako przyprawę, więc nie jest to problem. Jedliśmy ją z makaronem i do kanapek. Myślę, że jest to świetna opcja dla osób, którym obrodzi bazylia w ogródku - i dobra alternatywa dla mrożenia.

4 komentarze:

  1. Świetny przepis na letni sezon kiedy na targu są olbrzymie krzaczory pachnącej bazylii /ciętej/
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wtedy na pewno nastawię duży słoik, bo to jest po prostu pyszne! Na razie testowa porcja „przed sezonem” - a na sezon przepis gotowy i my w gotowości. ;)

      Usuń
  2. Za każdym razem gdy myślę, że już niczym mnie nie zaskoczysz, znów po jakimś wpisie opada mi szczęka. A to herbata z liści owocowych, frytki, a teraz bazylia. Jakim cudem, skoro ciemnozielone liście słabo się kiszą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama się nad tym zastanawiałam i podchodziłam do eksperymentu z nieufnością. Myślę, że:
      1) bazylia wcale nie jest aż tak ciemnozielona, jak nam się wydaje (pomyśl o kolorze jarmużu...)
      2) tutaj daje się znacznie więcej soli niż do normalnych kiszonek - nie liczyłam, ile to wychodzi procentowo, ale na pewno więcej niż 3%, które jest podawane w literaturze jako najwyższe stężenie soli przy kiszeniu. Może więc jest to raczej coś w rodzaju solenia? W książce „Kuchnia białoruska” znalazłam metodę zatytułowaną „Solenie przypraw warzywnych” - chodzi o natki pietruszki, kopru, selera, estragonu i innych ziół. Tam do zasolenia daje się 20% masy listków i układa ściśle w naczyniu, po czym przechowuje w chłodnym miejscu.

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!