Takie pytanie zadano mi kiedyś w komentarzu do jednego z wpisów. Długo głowiłam się nad tematem, ale nie bardzo miałam jak pozyskać sok do kiszenia. Ten eksperyment stał się możliwy dopiero, gdy moja dobra koleżanka Monika nabyła wolnoobrotową wyciskarkę do soków. Wspaniała sprawa - przez cały wieczór nakręciłyśmy chyba kilka litrów rozmaitych soków z warzyw i owoców. Do kiszenia przeznaczyłam czysty sok z kapusty pekińskiej. (Najwięcej soku zmagazynowane jest w białych, mięsistych częściach kapusty.)
Do soku dodałam trochę soli (na oko - wiedząc, że butelka ma pół litra) oraz odrobinę startera - wody z kiszonych ogórków. Po prostu nie byłam pewna, czy w wyciśniętym soku znajduje się odpowiednia ilość bakterii mlekowych, które zwykle „siedzą” na liściach. Zamieszałam i odstawiłam w ciepłe miejsce.
UWAGA! Swoją porcję soku nastawiłam w bardzo szczelnej butelce po wodzie borjomi. Normalnie używam tych butelek - które dostałam w zaprzyjaźnionej restauracji - na soki i nalewki, właśnie dlatego, że mają bardzo szczelne korki. Z tego też powodu nie nadają się one do fermentowania, gdzie musi być zapewnione ujście gazów. Szklana butelka może eksplodować. Dlatego jeśli chcecie fermentować w takim naczyniu, dobrze jest zakrętkę porządnie poluzować!
Już po dwóch dniach na powierzchni unosiło się sporo bąbelków, a na dnie zebrała się gruba warstwa osadu - nie mam pojęcia, co to takiego, choć przypomina takie męty, które pływają czasem w słojach z ogórkami kiszonymi. W każdym razie po 4 dniach sprawdziłam - sok był już kwaśny, wstawiłam go więc do lodówki. Pozostał kapuściany posmak (mi osobiście nie przeszkadza), smak kwaśny jak woda z dobrze ukiszonych ogórków i lekko słony.
Myślę, że można się pokusić o ukiszenie soku z marchwi lub selera - one także zawierają trochę cukru - niezbędnej pożywki dla bakterii. Te eksperymenty jeszcze przede mną.
Ja zwykle dolewam do soku pomidorowego troche serwatki z kefiru I zostawiam na kilka dni w cieplym.
OdpowiedzUsuńA jaki ten sok pomidorowy? Kupny? Kurczę, wygląda to na super-sposób na proste kiszenie!
Usuńmam szczescie dostepu do kupnego soku wycisnietego z pomidorow, ale na normalnym z koncentratu tez robilem. Mozna kisis tez z dodatkiem soku z kimchi.
OdpowiedzUsuńSpróbuję z koncentratu albo poszukam jakiegoś dobrego soku przecierowego. Zimą pomidorów nie kupuję, dobre już się praktycznie skończyły.
UsuńJa kisiłam "sokowirówkowy" sok z kapusty białej; niby wyszło, ale smakowo bardzo mi tutaj coś nie zagrało. Jakby zatęchły posmak powstał. A sok z kapusty kiszonej z beczki uwielbiam. Będę jeszcze próbować, bo kierunek dobry, tylko w sztuce braki :)
OdpowiedzUsuńJeśli nie zamykasz szczelnie (a tak pisałaś w komentarzu pod innym wpisem), to moim zdaniem mogą pojawiać się tam drożdże zamiast/obok bakterii mlekowych.
UsuńSpróbuję zakręcić słoik. Nabyliśmy też wyciskarkę "po taniości", więc może to również wpłynie na jakość kiszonki...
UsuńA czy te dzikie drożdże współistnieją z bakteriami mlekowymi? W takim barszczu, na przykład, kiszonym pod gazą lub pod niedokręconą zakrętką, przy stosunku soli: 3 łyżki na 4l wody, mnożą się drożdże czy bakterie? Spróbuję doczytać, jednak gdybyś mi mogła na szybko udzielić odpowiedzi, byłabym wdzięczna. Do tej pory barszcz (głównie) kisiłam bezrefleksyjnie- tak, jak robiła moja mama, babcia itd. Zaciekawiłaś mnie tematem.
Nie jestem mikrobiologiem, ale spróbuję odpowiedzieć na podstawie tego, co czytałam oraz swoich doświadczeń. Bakterie mlekowe lubią: środowisko beztlenowe, kwaśne, pożywkę w postaci cukrów, nie przeszkadza im stężenie soli nawet 3%. Drożdże lubią: środowisko tlenowe, pożywkę w postaci cukrów. Sól i kwas raczej im przeszkadzają. W początkowych fazach fermentacji - np. w tradycyjnej procedurze kiszenia kapusty kiszonej w beczkach, gdzie od góry jest dostęp powietrza - to w tej fazie aktywne są także drożdże (i nie tylko - także różne bakterie poza mlekowymi). W momencie, gdy pH spada - gdy zaczynają być aktywne bakterie mlekowe w tych odizolowanych warstwach kiszonki (beztlenowych) - to dla drożdży nie ma już miejsca i jedyną niszą, którą mogą zająć, póki jeszcze mają co jeść - jest ta stykająca się z powietrzem. Dlatego czasem na powierzchni płynu (w ogórkach kiszonych lub kwasie na barszcz) na wierzchu pływa cieniutki drożdżowy kożuch - czasem są to wręcz pojedyncze nitki drożdży. Jeśli chodzi o kwas truskawkowy (przepis jest na blogu), to tam delikatnie czuć drożdże - no ale jest on stale mieszany, cukru daje się sporo. Generalnie drożdże jedzone z umiarem, nawet aktywne, to nie jest nic złego, zdrowa flora jelitowa sobie z nimi poradzi (większość zginie w żołądku). Drożdże zawierają m.in. wit. z grupy B.
UsuńBardzo Ci dziękuję za ten wpis. Uporządkowałam sobie informacje. Spróbuję więc przerzucić się na twisty lub wecki (jeden już mam nastawiony- na buraki z pomarańczą, wg Twojej receptury).
UsuńPrzepis na kwas truskawkowy czytałam; pod jego wpływem zaczęłam sobie robić wyrzuty, że się do mieszania moich buraków za mało przykładam. Wszystkie fermentacje i kiszonki wrzuciłam do jednego worka. Ale już mi się klaruje. Jeszcze raz dziękuję :)
Jeśli masz możliwość, to polecam Ci też książki Sandora Katza (opisuję je w biblioteczce) - tam są opisane różne, naprawdę różne rodzaje fermentacji, i to właśnie od praktycznej, niekoniecznie naukowej strony. Ja na początku też nie wiedziałam, czemu kiszonki się kiszą, a zakwas na chleb spulchnia ciasto... po paru latach eksperymentów już wiem, czego się mogę spodziewać. Powodzenia!
UsuńMam w domu "Sztukę fermentacji" oraz "Dziką fermentację" Katza. Zakupiłam nawet "Batch", gdyż był polecany na Twoim blogu. Tyle, że sumienną lekturę odkładam i odkładam. Czasu ciągle brak. To znaczy może nie tak całkowicie odstawiłam na półkę, gdyż uratowałam zakwas żytni korzystając ze wskazówek Katza i zrobiłam całkiem niezłe ciasto czekoladowe ("Sztuka fermentacji", str. 328:), mąż od trzech lat produkuje cydr posiłkując się informacjami Katza na temat fermentacji owoców, jednak jest to wiedza mocno chaotyczna i fragmentaryczna.
UsuńNa pewno czas nadrobić zaległości a blog Twój stanowi olbrzymią zachętę do zgłębiania tajników fermentacji :). Nawet wczoraj wieczorem, zamiast po najnowszego Kinga, sięgnęłam po książkę Katza.
Zdjęcie ilustrujące post nasuwa skojarzenia z kwaśnym sokiem spożywanym na kaca (z ogórków lub kapusty), jednak do tej sesji sok degustowany był na trzeźwo. Może ktoś podzieli się swoimi doświadczeniami z degustacji fermentowanego soku...
OdpowiedzUsuńCiekawy eksperyment!
OdpowiedzUsuńA co z wycisnietym sokiem z burakow? CzyCtez można ukisic?
OdpowiedzUsuńnie próbowałam, chyba powinien wyjść, bo burak zawiera sporo cukrów. Jeśli zrobisz, to podziel się proszę doświadczeniem!
Usuńrobilem i jest absolutnie przepyszny.. niestety czasem mi nie wychodzi i robi sie.. galareta..
Usuńbo sok trzeba rozcieńczać wodą
UsuńWłaśnie robiłam z soku z buraków wyciskanych w wyciskarce i zrobił się taki gęsty mocno.. nie wiem dlaczego. W smaku jest ok, kwaśny, ale ta konsystencja niezbyt apetyczna :(
Usuń