niedziela, 29 stycznia 2017

Kwasy: buraczany, selerowy, pomarańczowy...

Kwas buraczany robimy u nas w domu całą zimę. Największe wzięcie ma frakcja płynna - to naprawdę pyszny napój. Buraki zwykle lądują w surówkach. Rzadziej pojawia się kwas selerowy i doprawdy nie wiem, czemu, bo jest nawet lepszy.

A jakiś czas temu zachciało mi się pomarańczy. Inspiracją na pewno było zjedzenie u znajomych słoiczka dyni w occie o smaku pomarańczowym. Była tak rewelacyjna, że pomarańczowy aromat zaczął za mną chodzić i nie chciał się odczepić. Postanowiłam zatem dodać pomarańcze do kolejno nastawionych kwasów warzywnych.


Jak widzicie na zdjęciu, warzywa i owoce stanowią tylko część nastawu. Wszak mamy tu uzyskać przede wszystkim orzeźwiający i zdrowotny napój. W słoikach, kolejno od lewej:

1. Buraki, pomarańcza, imbir, goździki, miód.
2. Buraki, czosnek, imbir, listki laurowe, ziele angielskie, miód (zestaw tradycyjny).
3. Buraki, seler, listki laurowe, ziele angielskie, miód.
4. Seler, pomarańcza, kardamon, goździki, imbir (bez miodu).

Pomarańcze są z Sycylii, malutkie, z cienką skórką, czerwone w środku, aromatyczne. Po jednej pomarańczy na słoik (w tych, w których się znalazły). W każdym słoiku około pół łyżki soli kamiennej i pół łyżki miodu. Przez pierwsze dwa dni słoiki stoją nad grzejnikiem dla zapoczątkowania fermentacji, potem przenoszę w chłodniejsze miejsce w kuchni (ok. 16°C).

Ostatnio rozmawialiśmy ze znajomym, w jakiej temperaturze najlepiej kisić. Zgodnie uznaliśmy, że najlepsze kiszonki to te, które długo stoją w niższej temperaturze. Moim zdaniem w kiszonkach fermentowanych szybko w wysokich temperaturach czasem dominuje nuta drożdży, a warzywa są bardziej rozmiękłe. Powolne kiszenie wymaga odpowiedniego miejsca oraz pewnej dozy cierpliwości, jednak warto spróbować - efektem są jędrne, aromatyczne warzywa.

Wrażenia:
Wszystkie kwasy sfermentowały prawidłowo. Po około tygodniu przeniosłam je do lodówki i tam już czekały kolejno na otwarcie i konsumpcję. Kwasy nr 1 i 4, z dodatkiem pomarańczy, wyszły bardzo ciekawie. Jest w nich wyczuwalna goryczka - myślę, że to zasługa tych wszystkich białych elementów, które znajdują się pod skórką, a których nie obrałam dość dokładnie. Sam aromat pomarańczy jest słabo wyczuwalny. Jeśli więc nie lubicie delikatnego posmaku goryczki, to nie dodawajcie do kiszenia pomarańczy, albo obierajcie je bardzo dokładnie. Pozostałe kwasy wyszły standardowo - kwaśne i z doskonale ukiszonymi warzywami do surówek.

8 komentarzy:

  1. OK. Przekonalas mnie do zrobienia kwasu z pasternaka i selara. Zobaczymy ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem wielką fanką pasternaku, wolę pietruszkę, ale w postaci kiszonej jest naprawdę akceptowalny. Podziel się proszę wrażeniami, jak już ukisisz.

      Usuń
  2. Jak narazie jest bardzo funky. Jak kisisz buraki nie ma tyle babelkow co 2.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jaką pojemność mają Twoje słoiki? Przyjęłam, że są litrowe, i do swojego zakwasu z burakiem i pomarańczą wsypałam 1,5 łyżki soli. Zdjęłam białe błonki z cząstek pomarańczy, dorzuciłam przypraw korzennych i czekam.
    Nigdy nie robiłam kiszonek zamykanych. Zawsze pod niedokręconą zakrętką. I mieszałam dwa razy na dzień. Twoja wersja jest zdecydowanie mniej czasochłonna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje słoiki mają litr (rzeczywiście nie podałam objętości, wydawała mi się oczywista, a przecież na foto nie widać skali...). Jeśli dajesz kiszonce dostęp powietrza, a dodatkowo mieszasz, to mogłyby działać drożdże - chociaż nie przy tym stężeniu soli. Fermentację w stronę drożdżową opisałam tutaj: http://kiszonki.blogspot.com/2017/06/kwas-truskawkowy.html

      Usuń
    2. Smak wyszedł rewelacyjny- taki grzaniec bez procentów (kisiłam wariant: burak, pomarańcza, cynamon, goździki, imbir, miód). Natomiast zdziwiła mnie gęstość zakwasu, barszcze kiszone przeze mnie do tej pory były dużo rzadsze. Nie wiem, czy to kwestia wecka czy składu. Mam też mój klasyczny zakwas z czosnkiem, w szczelnie zamkniętym słoiku. Zobaczę za parę dni, jaki ten barszcz wyjdzie.

      Usuń
    3. Gratuluję udanego eksperymentu. Co do gęstości - nie mam pojęcia - może któryś składnik się rozpadł i zagęścił solankę?

      Usuń
    4. Wydaje mi się, że to kwestia miodu. Tak czy siak, napój wyszedł pyszny, niezależnie od konsystencji. A pomarańcza rewelacyjnie ożywia smak kiszonki. Muszę coś jeszcze pokombinować z cytrusami. Wielkie dzięki za inspiracje! :)

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!