Składniki na ciasto:
2 części niepalonej kaszy gryczanej (np. pół szklanki),
1 część soczewicy (np. ćwierć szklanki),
sól, kozieradka, woda.
Wszystko gotowe, piekarnik się grzeje. |
Składniki na pizzę:
Dajcie to, co najbardziej lubicie. Jeśli lubicie bogatsze wersje pizzy, to śmiało eksperymentujcie - z serem i sosami. Moja wersja była dość prosta - taka mi odpowiada. W dodatku bez sera. W swojej wersji użyłam: oliwę, suszone pomidory, 4 przekrojone na pół oliwki, pół małej cebuli, 2 duże pieczarki, sól, pieprz i dzikie oregano z własnych zbiorów. Aromat był wspaniały. Za drugim razem zrobiłam sos pomidorowy (z koncentratu pomidorowego, oliwy i oregano) i posypałam też odrobinę parmezanu.
Wykonanie:
Kaszę i soczewicę namoczyć w litrowym słoiku - tak, by poziom wody po wstępnym wchłonięciu jej przez kaszę był o 1 cm powyżej ziaren. Po kilku godzinach dodać szczyptę soli i kozieradki i zmiksować blenderem (np. takim typu żyrafa). Ciasto powinno być lejące - to ważne, bo gryka ma tendencję to utwardzania różnych wypieków (kto piekł kiedyś z mąki gryczanej, ten wie, o czym mowa). Jeśli poziom wody jest wyższy niż ziaren, to ciasto powinno wyjść ok. Postawić je w ciepłym miejscu na dobę - okolice grzejnika to dobry pomysł. Uwaga! Ciasto podczas fermentacji może nawet potroić swoją objętość i próbować uciekać ze słoika. Uwzględnijcie jego żywotność wybierając odpowiednio wysoki słoik!
Kiedy ciasto jest już gotowe, delikatnie je mieszamy, dodajemy 2 łyżki oliwy i trochę soli (wcześniej do fermentacji daliśmy jej niedużo, więc może być za mało słone). Teraz ciasto wylewamy na posmarowaną oliwą blaszkę albo papier do pieczenia. Jeśli jest gęste, to rozprowadzamy łyżką. Warstwa powinna być cieńsza niż 1 cm. Wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180°C na kilka minut. Teraz proszę o czujność! Ciasto powinno lekko się zestalić, tak by można było nałożyć na nie dodatki. Góra musi być sucha w dotyku. Jednak samo ciasto nie powinno się przypiekać za długo - to ma zrobić dopiero ubrane w te wszystkie przysmaki, które nań nałożmy. Po kilku minutach więc wyjmujemy je z piekarnika, nakładamy dodatki i następnie pieczemy już docelowo, oceniając wizualnie i olifaktorycznie, czy jest gotowe, zwłaszcza patrzymy na chrupiące brzeżki. Brzeżki wychodzą znacznie bardziej chrupiące niż w pszennej pizzy. Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz!