Składniki:
kilka garści sfermentowanej fasoli czarne oczki (wg tego przepisu),
2 marchewki,
1 średnia cebula,
5 pieczarek,
1 jajko,
trochę oliwy,
przyprawy (dałam nasiona pokrzywy, tymianek, rozmaryn, oregano),
sól.
Wykonanie:
Fasolkę fermentowałam około 24 godziny (był upał). Marchewkę utarłam. Posiekaną cebulkę i pieczarki podsmażyłam lekko na oleju, dodając zioła. Wymieszałam wszystkie składniki, wbijając też jajko. Posoliłam do smaku. Masa wyszła dość wilgotna. Umieściłam ją w żaroodpornej foremce wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180°C. Martwiłam się, że forma jest zbyt mała i pasztet wyjdzie za gruby i surowy w środku. Piekłam godzinę i 10 minut, sprawdzając patyczkiem środek.
Wrażenia:
Pasztet się dopiekł, w środku jest nawet nieco puszysty. Smak delikatnie kwaśny, ziołowy. Smaczny, choć następnym razem dodam jeszcze więcej przypraw, może coś ostrzejszego - sam w sobie jest dość neutralny. Zapomniałam o czosnku! Z czosnkiem byłby niezły. Pasują do niego ostre sosy, majonez albo chrzan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz!