niedziela, 23 lipca 2017

Tofalario, a co z brokułem?

Tofalaria nie wie. ;)


Wie za to Ela, Mama Sahiba i dziś będzie zdjęcie oraz wrażenia właśnie od niej. Dziękuję za podzielenie się przepisem i doświadczeniem!

„Zdaję relację z efektu kiszenia brokuła:
według mnie ukisił się dobrze. Zapach kiszonki, smak kwaskowy z ledwo wyczuwalną nutą goryczki (nie przeszkadza). Kolor - jak widać na zdjęciu. Łodygi lepiej przekroić wzdłuż na pół, chrupiące.

Brokuł kisiłam z przyprawami jak do ogórków i dodałam łyżkę startera z innej kiszonki. Po 4 dniach nadaje się do jedzenia.”


Od siebie tylko dodam, dla osób początkujących, że Ela zastosowała taką samą procedurę, jak do każdej zalewanej kiszonki. Czyli umieściła surowe warzywo w słoiku, zalała solanką (łyżka soli na litr wody). Dodatkowo dla przyspieszenia fermentacji dodała aktywny sok z innej kiszonki. Ja rekomenduję jeszcze - zwłaszcza jeśli używacie nie weków, a zwykłych słoików typu twist - zablokować jakoś warzywa przed wypływaniem. Na przykład można w górne zwężenie słoika wetknąć w poprzek łodygi kopru.

2 komentarze:

  1. W takiej postaci /kiszony/ brokuł jest dla mnie jadalny.W tym słóiku solanki nalała z czubema i wstawiłam do miseczki żeby sobie swobodnie "kipiał"
    W innej kiszonce blokuję warzywa np. patykami chrzanu.
    Niebawem przyślę zdjęcia z kolejnych kiszonych eksperymentów.Wyobrażam sobie jak musieliście się z Sahibem stęstknić za kiszonkami.
    Pozdrawiam
    Pozdrawi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda! Na szczęście udało się po drodze zjeść dobrą kiszoną kapustę (już w Polsce), a w domu czekało w lodówce kilka słoików z ukiszonymi warzywami!

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!