Trudne pytanie, prawda? Wielu znajomych już wie, że zajmuję się kiszeniem. Naturalnie więc pytają mnie, jak to robić, co kiszę, w czym kisić, od czego zacząć. Wtedy zapalają mi się lampki w oczach i zaczynam nawijać jak nakręcona... Próbuję przekazać różne doświadczenia (zdobywane w końcu od paru lat), a także zarazić entuzjazmem. Nagle przyłapuję się na tym, że gadam jak nawiedzona. Robię wykład, podniecam się fermentowaniem herbat, kiszeniem kalafiorów, zakwasami z gryki. Rozważam różnice między preferencjami różnych bakterii i drożdży. Co mieszać, a co chronić od tlenu. I tak dalej, i tak dalej - nuda!
Prawda jest taka, że fermentacja wciąga i łatwo ulec fascynacji. Jednak wciąga przede wszystkim tych, którzy sami próbują - kiedy ktoś ukisi swój pierwszy kwas buraczany albo odważy się upiec pierwszy chleb, to prawdopodobnie sam dojrzeje z czasem do tego, by próbować więcej. Może zrobi kwas z innego warzywa, może sfermentuje grykę albo jakieś orzechy.
Najlepiej chyba:
• na początek nie zasypywać mnóstwem informacji, podsunąć jakiś prosty przepis,
• dać spróbować coś spektakularnego i prostego do wykonania - i ewentualnie podzielić się przepisem.
Czyli klasycznie wędka zamiast ryby. ;)
A Wam zdarza się nawiedzona nawijka o fermentacji albo innych pasjach?
Kiedyś zachęcałam kogoś do kiszenia kapusty i ten ktoś tylko tyle miał do powiedzenia"po co tyle zachodu jak można kupić w sklepie ew. na targu gotową,nie widzę różnicy " - koniec dyskusji.Wyszłam na dziwaczkę która nie .ma co robić tylko kisi kapustę. Ostatnio kupowałam malutkie patisony i pani jak dowiedziała się że do kiszenia to zaniemówiła a potem powiedziała że patisony to tylko marynowane.Uważam że najlepiej jest poczęstować kiszonką swojej roboty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja ostatnio zawiozłam rodzinie moje kiszone ogórki i wreszcie potraktowali mnie z podziwem, bo były świetne, a wcześniej jak nawijałam na te tematy to też już chyba nie mogli słuchać. Ale uwierzyli i zrozumieli, i wiele osób z mojego otoczenia już zaczyna własne eksperymenty. Także etap dziwaka mam już za sobą :)
OdpowiedzUsuń