Kilka postów temu zamieściłam zdjęcie, na którym wystąpił między innymi kalafior w nowo nabytym słoju Wecka. Obiecałam recenzję takiego słoika. Cóż... mówiąc krótko jestem zachwycona! I nie jest to kryptoreklama, nikt mi nie płaci za promocję.
Słoik, który widzicie na zdjęciu, ma do kompletu jeszcze szklane wieczko, uszczelkę i 2 metalowe klamerki. To trochę inny system niż w wekach naszych babć, ale zasada zamknięcia ta sama. Szklane wieczko ma wielką przewagę nad tradycyjnymi pokrywkami - nie rdzewieje. A kwasy z kiszonki niestety lubią uszkadzać metalowe pokrywki twistów, mimo pokrywającej je warstwy tworzywa.
Kalafior upchnęłam w litrowym słoju po samą pokrywkę. Dodałam dwa ząbki czosnku i garść nasion kopru. (Pasowałby tu także kminek, jeśli ktoś lubi). Zalałam zimną solanką o stężeniu około 16-17% (łyżka soli na litr). Umieściłam na blacie w kuchni.
Dzień 1. Jeszcze nic się nie dzieje.
Dzień 2. Pojawiają się bąbelki, pod uszczelką zaczyna wyciekać płyn. Słoik stoi na spodku.
Dzień 3. Nadal bąbelkowanie i cieknięcie, w słoiku jest coraz więcej gazu (od góry), a mniej płynu. Dylemat - otworzyć, narażając na kontakt z powietrzem czy czekać? Nie otworzyłam.
Dzień 4.-7. Kiszonka spędza ten czas w lodówce, słoik na spodku. Leżące na górze różyczki kalafiora nie są zanurzone w płynie.
Dzień 8. Otwieram. Uszczelka mocno zassana, trzyma. Degustacja. Kalafior okazuje się pyszny, jędrny, ale wyraźnie miększy niż surowy, kwaskowy, a jednocześnie zdecydowanie kalafiorowy w smaku. Ukiszone są wszystkie różyczki, także te, które wystawały ponad poziom płynu!
Jak wyjaśnić tę zagadkę? Czytałam o naczyniach z płaszczem wodnym, które działają podobnie. Na górze naczynia powietrze jest sukcesywnie wypierane, jego miejsce zajmują różne gazy produkowane w procesie fermentacji, m.in. dwutlenek węgla. Dzięki temu nie psuje się nawet to, co wystaje nad solankę, a co w normalnym, odkrytym naczyniu prawdopodobnie zaczęłoby pleśnieć.
Kiszony kalafior jest wyśmienity.Ostatnio ukisiłam go z papryką i cukinią.Co ciekawe nie działa wzdymająco jak gotowany.Pozdrawiam i dziękuję za kiszonkowe inspiracje.
OdpowiedzUsuń14.08 ujawnię jeszcze jedno z zastosowań kiszonego kalafiora!
Usuńkoniecznie muszę spróbować!
OdpowiedzUsuń