W znakomitym zbiorku reportaży Hanny Krall „Na wschód od Arbatu” znalazłam bardzo ciekawą historię na temat zdobycia przez Rosjan technologii produkcji kefiru. Bohaterką jest Irina, młoda pracownica Zakładów Mleczarskich Nr 1 im. Gorkiego w Moskwie.
„Sześćdziesiąt lat temu kefir robiono tylko na Kaukazie, a górale otaczali produkcję tajemnicą. Błandow, ówczesny właściciel fabryki, posłał na Kaukaz robotnicę Irinę Makarową z delikatną misją: zdobyć sekret i pilnie strzeżone grzybki.
Irina miała dwadzieścia lat i była piękna, więc na Kaukazie zakochał się w niej książę Murza-Bek. Porwał Irinę i zawołał: »Musisz być moją«, na co Irina: »Nie chcę małżeństwa, lecz grzybki!«. Z kolei książę Murza-Bek wyciągnął kindżał: »Umrę, jeśli moją nie będziesz«, a Irina: »Wolę własną śmierć niż hańbę«. W kulminacyjnym momencie wkroczyli żandarmi, księciu groził publiczny proces, jego adwokaci zaproponowali Irinie ugodę, a niezłomna patriotka Zakładów Mleczarskich powiedziała: »Wybaczę, jeśli dacie grzybki«. I książę wręczył grzybki Irinie. I fabryka wyprodukowała pierwszy w Europie kefir.”
Książkę gorąco polecam, to wciągająca lektura na jeden wieczór. Jak zauważa we wstępie Mariusz Szczygieł, pisane w czasach Związku Radzieckiego reportaże pozwalają docenić kunszt reporterki, która sprytnie przemyca treści między wierszami, grając na nosie cenzurze.
Hanna Krall „Na wschód od Arbatu”, Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2014, wyd. III (ze wstępem Mariusza Szczygła, posłowiem Jerzego Szperkowicza i nowymi przypisami samej autorki)
Ta opowiesc o ksieciu pojawia sie w wielu zachodnich relacjach o kefirze, wiec albo jest to "urban legend", albo jest gdzies jakies zrodlo. Nie sadze, zeby zachodni autorzy znali ksiazke Krall, jesli ktos mialby chec i srodki mozna to byloby napewno zweryfikowac.Jedno co mowi mi, ze to jest legenda to brak konkretnego miesca - kaukaz jest spory. Aczkolwiek fajne znalezisko.
OdpowiedzUsuńJa znalazlem podobna legende, az prosi sie, zeby autorzy podali zrodlo ;-) http://lubimyczytac.pl/ksiazka/296908/fortuna-po-polsku
O Polskich przedsiebiorcach na Syberii:
" Hersowie duzo podrozowali po Europie. po futra Adam z Janem osobiscie jezdzili do Rosji. W ramach jednej z takich wypraw trafili do klasztoru w glebi kraju (...) Zacnym gosciom przyniesiono wyjatkowy przysmak: kapuste kiszona 30 lat. Byla czarna i smierdziala tak, ze muchy w powietrzu padaly."
30 lat?! O mammamia! Nie miałabym odwagi spróbować.
UsuńA co do opowieści o Irinie - Krall twierdzi, że robiła z nią osobiście wywiad. Co do samej książki, to faktycznie nie znalazłam ang. tłumaczenia. Może faktycznie - miejska legenda.
Tam chyba jest dalej, ze jeden z braci zemdlal...
OdpowiedzUsuńMusze, wiec przeczytac Krall. ale dokladnie taka sama relacja jest w https://russianlife.com/stories/online-archive/magical-kefir/
Jesli Ksiazka krall nie byla tlumaczona, to prawdopodobne, ze to przepisala z jakiegos lokalnego zrodla, albo dobrze zpamietala skads plus porozmawiala z mleczarka. W sumie mogli tam wylsac kogos, kto by po prostu to kupil. ;-)
Myślę, że wbrew temu, co chcieliby i rozgłaszali Sowieci, wśród podbitych narodów było bardzo dużo niechęci - i myślę, że nie wszystkie „plemienne sekrety” były na sprzedaż. O ile na dalekiej Północy napotykali obojętność, to myślę, że wśród krewkich kaukaskich górali była jednak jawna niechęć... ale musiałabym poczytać o tym coś więcej, za mało wiem.
Usuń