Nie ma bloga kulinarnego bez apetycznego zdjęcia naleśników - koniecznie z jakimś ciemnym dżemem! ;)
Moje naleśniki są z fermentowanej kaszy gryczanej (niepalonej) oraz czerwonej soczewicy. Bazowe ciasto jest identyczne jak to na chleb. Kiedy nie mam akurat ochoty na pieczenie, to kombinuję, jak inaczej wykorzystać gotowe sfermentowane ciasto.
Do ciasta naleśnikowego użyłam pół porcji z przepisu na chleb oraz 2 jajka. Dobrze rozbełtałam, dodałam szczyptę soli do smaku i dolałam trochę wody do właściwej, luźnej konsystencji. Wyszło około 10 niedużych naleśników, w sam raz na śniadanie.
Resztę „chlebowego” ciasta odstawiłam do lodówki i wykorzystałam w identyczny sposób wieczorem.
Wrażenia:
Takie naleśniki mają dość bogaty smak. Czuć nutę kaszy gryczanej z mocnym akcentem „twarogowym” - to zasługa fermentacji. Dalekie pokrewieństwo smakowe z leniwymi pierogami. Dobrze komponują się z różnego rodzaju powidłami, np. ze śliwek albo wiśni.
Próbuję też robić naleśniki z innych fermentowanych ziaren. Ostatnio dostałam coś, co nazywa się „kuskus kukurydziany” (kukurydza bio 100%). Sfermentowałam go z czerwoną soczewicą. Chleba z tej mieszanki nie odważyłabym się piec, ale naleśniki wychodzą w porządku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny i komentarz!