niedziela, 2 października 2016

Kiszona zielona fasolka szparagowa

Fasola pochodzi co prawda z Ameryki, gdzie udomowili ją Indianie, jednak trafiła do Europy już tak dawno, że przywykliśmy ją traktować jako całkiem zwyczajne warzywo. Szkoda tylko, że sezon fasolkowy zawsze kończy się tak szybko. Za szybko! Na szczęście fasolkę można utrwalać na zimę. Tradycyjne książki kucharskie podają dwa sposoby na fasolkę szparagową - mrożenie i marynatę w occie. Okazuje się jednak, że fasolkę można też ukisić. Swoją zrobiłam na razie tylko na próbę do szybkiego spożycia, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by utrwalić ją na zimę poprzez pasteryzację.

Długo szukałam przepisu, który by mnie przekonał.
W wielu z nich jednak stosowano surową fasolkę, co było dla mnie nie do przyjęcia. Wiele odmian fasoli zawiera białko fazynę, antyodżywczy składnik, który rozkłada się dopiero podczas gotowania. Czy również przy kiszeniu? Nie znalazłam takich informacji.

Postanowiłam zatem na wyczucie zblanszować fasolę. Zbyt długie gotowanie mogłoby spowodować to, co zdarzyło mi się kiedyś z burakami - cukry zbyt mocno się rozpadły, buraki się nie ukisiły, tylko zepsuły, gdyż bakterie mlekowe nie miały na czym żerować... Zbyt krótki nie rozłoży fazyny.

Usunęłam więc końcówki i wrzuciłam strąki w całości do gotującego się wrzątku na około 5-6 minut. Co jakiś czas próbowałam. Odcedziłam fasolkę, gdy była jeszcze zdecydowanie al dente, z mocno wyczuwalną słodyczą w strąkach (smak przypomina świeży zielony groszek).

Pokroiłam na kilkucentymetrowe kawałki, umieściłam w weku i zalałam standardową, letnią solanką (według proporcji: łyżka soli na litr wody). Dodałam łyżeczkę suszonego cząbru i kilka szczypt gałki muszkatołowej.

Wrażenia:
Słoik otworzyłam po 11 dniach, z czego część słoik spędził w lodówce. Zapach okazał się przyjemny, kolor fasolek oliwkowy. Zalewa mocno kwaśna. A same fasolki? Przepyszne! Jędrne, kwaskowe, chrupiące, a jednocześnie cały czas o smaku fasolki! Tylko gałki nie poczułam - pewnie cała opadła na dno. Zdecydowanie polecam kiszoną fasolkę - to jedna z najlepszych kiszonek, które mi wyszły. Musiałam przywołać silną wolę, żeby nie wyjeść całego słoika.

Taką fasolkę można wykorzystać jako przekąskę albo dodatek do sałatek warzywnych. Wygodnie ją jeść nawet palcami, więc sprawdzi się w podróży albo na imprezie.

Dodane 15 października 2016: Użyłam też tej fasolki do zupy, tj. ugotowałam zupę jarzynową, z dodatkiem pomidorów. Gdy warzywa były już miękkie, dodałam około pół litra kiszonej fasolki i podgotowałam. To taki sam sposób, w jaki przygotowuje się zupę ogórkową. Wyszła super.

Dodane 8 sierpnia 2020: Do obgotowanej fasolki dobrze dodać starter - łyżkę soku z jakiejś aktywnej kiszonki.

7 komentarzy:

  1. Ja spróbuję z żółtą fasolką.Rozumiem że nie trzeba startera tylko samą solankę i po ilu dniach wstawiłaś do lodówki? Dzięki za przepis ,czekałam na kiszenie fasolki.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do lodówki wstawiam zależnie od temperatury powietrza na zewnątrz. Zazwyczaj po ustaniu fazy burzliwej fermentacji. Zostawienie kiszonki na dłużej w temp. pokojowej nie jest błędem, ale najdalej po 10-14 dniach przeniosłabym do lodówki.

      Usuń
  2. Kisiłam żółtą fasolkę latem. Wówczas zblanszowałam ją krótko, jakieś 3-4 minuty. Wyszła bardzo smaczna, kisiłam z liściem selera.
    Do moich kolorowych kiszonek wieloskładnikowych dodałam fasolkę surową, ale jest jej malutko i nie chciało mi się bawić z blanszowaniem. Tej jeszcze nie próbowaliśmy, ale powoli przymierzamy się do degustacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My dodawaliśmy takie malutkie ilości surowej do kimchi, ale mimo długiego, kilkutygodniowego kiszenia, była jednak za twarda...

      Usuń
    2. Już po degustacji mojej fasolki, kiszonej na surowo - potwierdzam to, co piszesz - jest twarda. Da się oczywiście zjeść i jest bardzo smaczna, więc mimo wszystko daje radę :)

      Usuń
    3. Właśnie kiszę surowa fasolkę i jest ciągle twarda Tej informacji potrzebowałam.
      Czyli teraz najlepiej zrobić z niej barszcz ukraiński?

      Usuń
    4. Hm, ja do barszczu ukraińskiego dodawałam tylko gotowanego dużego jasia. Ale pewnie są setki przepisów na tę zupę. ;)
      Myślę, że jeśli masz taką zbyt twardą fasolkę, to możesz próbować ją obrobić termicznie już po kiszeniu, zupa wydaje się dobrym pomysłem.

      Usuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!