Odkąd lodówki na dobre zawitały do gospodarstw domowych, utrwalanie żywności w postaci przetworów straciło na znaczeniu. Trend ten znajduje odzwierciedlenie w książkach kucharskich, w których coraz mniej przetworów - jeśli są, to raczej wymyślne, z luksusowymi dodatkami, niż takie zwyczajne dżemy albo kiszonki, jakie robiły nasze babcie. Poza tym przez cały rok możemy kupować świeże owoce i warzywa (choć w środku zimy wartość „plastikowych” pomidorów jest mocno dyskusyjna).
Stąd naturalne, że pojawia się pytanie: po co w ogóle przygotowywać domowe kiszonki? Narysowałam dla Was ten ładny obrazek i spróbuję w paru słowach przekonać, że warto.
1. ZDROWIE I WITALNOŚĆ
Temat jest bardzo rozległy, więc na razie tylko zasygnalizuję korzyści wynikające ze spożycia kiszonek. Kiszonki zawierają:
• witaminy (zwłaszcza spożywane na surowo - dawni żeglarze zabierali w rejsy kiszoną kapustę, by chronić się przed szkorbutem),
• kwas mlekowy (a ściślej bakterie, które go wytwarzają) korzystnie wpływający na funkcje trawienne,
• błonnik.
Poza tym są niskokaloryczne, ale sycące (błonnik) - to dobra wiadomość dla odchudzających się.
Link do wpisu szczegółowego o zdrowiu i witalności.
2. TRADYCJA KULINARNA
Polska kuchnia tradycyjna wykorzystuje głównie kiszoną kapustę (bigos, kapuśniak, łazanki z kapustą, nadzienie do pierogów itd.), ogórki (zupa ogórkowa, sałatki, zakąska do mocnych alkoholi) i buraki (kwas do zakwaszenia barszczu). Jednak kisić można wiele innych warzyw. Na przykład kuchnie z południa Europy wykorzystują marchew, bakłażany, pomidory albo paprykę. Inspirujące przykłady można też znaleźć w kuchniach Dalekiego Wschodu.
Link do wpisu szczegółowego o tradycji kulinarnej.
3. NIEZASTĄPIONE SMAKI
Trudno bez kiszonek wyobrazić sobie wymienione wyżej polskie potrawy. Jednocześnie kiszonki można doprawiać na wiele sposobów, zarówno na etapie kiszenia, jak i przygotowywania potraw. Są więc dość „elastycznym” składnikiem. Chociażby bigos, do którego można dodawać śliwki albo grzyby, czerwone wino albo przyprawy korzenne. Czerwona kapusta w surówce z porem albo z dodatkiem miodu i orzechów... co kto lubi!
Link do wpisu szczegółowego o niezastąpionych smakach.
4. SATYSFAKCJA I UMIEJĘTNOŚCI
Kupowanie jak najprostszych, podstawowych produktów żywnościowych i przetwarzanie ich w domu wykracza poza samą satysfakcję ze zdobywania nowych umiejętności. To też prztyczek w nos wielkim koncernom spożywczym (a biorąc pod uwagę zdrowotne właściwości kiszonek - być może także farmaceutycznym). Każda nowa umiejętność - czy będzie to szycie, zrobienie dżemu czy ukiszenie kapusty - to mały krok na drodze do większej niezależności i wolności, do czego zachęcam. Dodajmy do tego aspekt ekonomiczny - kiszonki są tanie i zimą mogą być lepszym źródłem witamin niż cytrusy albo szklarniowe owoce nie wiadomo skąd.
Weź kapustę pod pachę i bądź wolnym królikiem. ;)
Bardzo podoba mi się wątek geograficzny w Twoim wpisie "Po co nam kiszonki". Kolejną odpowiedzią mogłoby być: Aby lepiej poznać kultury innych narodów, szczególnie tych wschodnich. Dużo informacji na temat kiszonkowej mapy świata można znaleźć na rosyjskim serwisie: http://www.solenya.ru/
OdpowiedzUsuńPrzetłumacz coś, to ukisimy. :)
UsuńBardzo ciekawie na tym serwisie wyglądają przepisy na solanki ze świeżych oliwek: http://www.solenya.ru/sol/zzzzolive.htm
UsuńTo co kupujemy w słoikach pod nazwą "Oliwki..." to przecież klasyczne solanki tyle, że robione na skalę przemysłową.
Dawno nie używałem rosyjskiego ale litery jeszcze pamiętam, więc możemy nawiązać współpracę:)
Google pomoże. ;)
Usuń