Na drugi dzień po nastawieniu kiszonki - kolor jeszcze jaskrawozielony. |
Okra, inaczej piżmian jadalny lub ketmia, to bardzo smaczna roślina z rodziny ślazowatych, pochodząca z Afryki, a uprawiana w wielu krajach tropikalnych. Spokrewniona jest z takimi roślinami jak nasza malwa i ślaz, ma podobne kwiaty. Jadalny owoc okry to zielona, podłużna torebka, z komorą powietrzną w środku (podobnie jak u papryki). Nasiona są jadalne. Po przekrojeniu owoc puszcza nieco śluzowatej substancji - okra używana jest między innymi do zagęszczania sosów i zup. Bywa smażona, gotowana, duszona, zapiekana. Można ją jeść także na surowo - strączki są cudownie chrupiące, trochę jakby jadło się paprykę o cienkich ściankach, ale o smaku bliżej zielonego, młodego groszku skrzyżowanego z sałatą. Warto spróbować samemu! W dodatku śluz okry jest ponoć bardzo korzystny dla osób z problemami trawiennymi, wrzodami żołądka itp.
Podczas kiszenia okra zmienia kolor na oliwkowy, podobnie jak kiszone ogórki. |
Postanowiłam ukisić okrę. Latem dodaliśmy kilka strączków do mieszanej kiszonki z bakłażanem i cukinią i wyszła bardzo dobrze. Wtedy strączki przekroiłam wzdłuż, aby komory powietrzne napełniły się solanką. Tym razem zaryzykowałam i włożyłam do słoika nienaruszone, wypełnione powietrzem strąki. Dodałam swojskie przyprawy - nasiona kopru i czosnek.
Składniki:
okra,
nasiona kopru,
czosnek,
sól kamienna,
woda.
Wykonanie:
Tutaj widać trik z zieloną miseczką. |
Wrażenia:
Okra ukisiła się bezproblemowo i bardzo szybko, pomimo niskiej temperatury w kuchni. Już po 5 dniach otworzyłam słoik. Czosnek niestety zdominował smak całości, kopru nie czuć w ogóle (choć np. Piotrek próbował i wg niego poziom czosnku jest akceptowalny). Konsystencja jest natomiast bardzo dobra - okra zmiękła, ale wciąż jest chrupiąca, do tego kwaśna i lekko śluzowata. Następnym razem nastawię to delikatne warzywo w ogóle bez przypraw albo jedynie z odrobiną kopru.
Okre w solance pasteryzowana jadkem z 2 mce temu. Byla ciekawa smak jak fasolka w zalewie ale sluzoowata. Dobra.
OdpowiedzUsuńSkoro pasteryzowana, to kupna? Ktoś w UK taką robi czy sprowadzana z Indii?
UsuńOj pewnie sprowadzana skads, Sloik wyrzucilem. Ale jesli idzie o pochodzenie to sporym zaskoczeniem byly dla mnie kiszone pomidory. Uwielbiam je a rzadko sa dostepne w polskich sklepach prowadzonych przez Polakow. Jezdze wiec do sasiedniego miasteczka lub sasiedniego miasta bo tam sa "polskie" sklepy prowadzone przez Litwinow lub Rosjan z pribaltyki. Moje ulubione byly rosyjskie na etykiecie cyrylica - i po niemiecku - przeznaczone na tamtejszy rynek. Ostatnio kupilem, tez cyrylica. Patrze na miejsce produkcji - Polska ;-)
OdpowiedzUsuńNiezły misz-masz eksportowo-importowy. ;) U nas na bazarku pod Warszawą można kupić kiszony czosnek w całych główkach - z Litwy.
UsuńAle cudnie, że jesteś Poszukiwaczką! =D Okrę uwielbiam - za jej śluzowatość oczywiście. Do spróbowania! Szkoda, że tak rzadko ją spotykam w sklepie. A uprawa mi nie wyszła. :(
OdpowiedzUsuńChyba trzeba by mieć szklarnię i dobrze kontrolować warunki... Tyle jest fajnych roślin uprawnych, których nie można u nas hodować!
Usuń