Kiszona marchewka wystąpiła już w kilku wpisach, ale nie było jeszcze takiej konfiguracji, jak w dzisiejszym wpisie. Tutaj mamy marchewkę pokrojoną w podłużne skrawki, z dodatkiem kolendry, ziela angielskiego i czosnku. Jest to kiszonka zalewana solanką, w przeciwieństwie np. do marchewki tartej po tatarsku, która była ubijana (podobnie jak kapusta).
Bierzemy sporo marchwi - o ile dobrze pamiętam, to do litrowego słoja wszedł prawie kilogram warzyw. Kiedy marchew jest pokrojona, upycha się ją i upycha w słoiku i końca nie widać. Potrzeba jej naprawdę sporo!
Przekroiłam marchew w poprzek na kawałki długości ok. 6 cm, następnie wzdłuż na pół i każdą połówkę, kładąc płaskim do dołu, pokroiłam na wąskie paseczki ostrym nożem. Koleżanka, która degustowała już ukiszoną marchew, zapytała, czy mam jakieś specjalne urządzenie do krojenia tak cienkich paseczków. ;)
Po umieszczeniu w słoju marchwi i przypraw (polecam nie żałować kolendry, zwłaszcza jeśli lubicie - idealnie komponuje się z marchwią!) zalałam standardową solanką czyli łyżka soli + litr wody (letniej). Nastawiałam ją jeszcze we wrześniu, gdy było bardzo ciepło, więc po kilku dniach burzliwej fermentacji, przeniosłam słoik do lodówki. Łącznie marchew kisiła się miesiąc. Teraz mam już bardzo chłodno w kuchni, więc trzymałabym ją dłużej na kuchennym blacie.
Wrażenia:
Ukiszona w ten sposób marchewka jest kwaśna, mocno czuć aromat kolendry. Jest raczej jędrna, o twardości porównywalnej z surową marchwią (tak jak inne korzeniowe: burak, seler, pietruszka). Dzięki temu nadaje się jako przekąska do jedzenia nawet palcami. Używałam jej do zakiszania wegańskich twarożków z ziaren (miksuje się bez problemu). Jest też dobrym dodatkiem do surówki ze świeżej marchewki i jabłka.
Swoją przygodę z kiszeniem innych warzyw niż ogórki dopiero rozpoczynam i dlatego mam pytanie... czy słój z marchewką do kiszenia ma być zakręcony czy dopiero po ukiszeniu się go zamyka ??
OdpowiedzUsuńNastawiając zamknij szczelnie i odstaw - pod warunkiem, ze jest to wek. O zaletach weków pisałam tutaj: http://kiszonki.blogspot.com/2016/10/jeszcze-o-naczyniach-jak-dziaaja-weki-i.html
UsuńJeśli kisisz w zwykłym słoiku (typu twist), to kiszonka uda się, jeśli wszystkie warzywa będą stale zanurzone pod powierzchnią solanki. W przeciwnym razie wystające warzywa będą „psuć się” z powodu styku z tlenem. Można je docisnąć małą miseczką (nie metalową!), zakręcić pokrywkę i czekać na efekt.
Dziękuję za odpowiedź, o zaletach weków już właśnie czytałam, koniecznie muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńA co myślisz o tego typu słojach >>> http://allegro.pl/sloj-beczka-szklana-13l-wielofunkcyjny-do-kiszenia-i6933050011.html
Osobiście nie używałam, ale konstrukcja pokrywki wydaje się bardzo dobra. Trzeba tylko pamiętać o tym, że jeśli nałoży się kapustę po samo wieczko (tak robię w weku - aby tlenu było jak najmniej), to kapusta podniesie się i tak jak w weku będzie wypychać sok na zewnątrz (a szkoda). Dobrym pomysłem w przypadku warzyw ubijanych, jak kapusta, jest dociśnięcie ich. Te słoje, które linkujesz, mają fajne szerokie pokrywy - jest szansa włożyć do środka nawet mały talerz i docisnąć kapustę - polecam takie rozwiązanie, będzie bardziej soczysta.
UsuńI jeszcze. Główna wada takich naczyń to ich objętość - na najmniejszą, 5-litrową, prawdopodobnie będzie potrzeba 2-4 główek kapusty. ;)
UsuńAle jeżeli idzie o kapusty ( czerwona jest przepyszna ) to mam takie zapotrzebowanie że chyba się skuszę na taki słój a potem będę rozdawała przyjaciołom :) Tyle że za Twoją radą docisnę ją talerzykiem.
UsuńLubię czerwoną, lubię mieszaną - dziś Sahib zapytał, kiedy zaczynamy sezon. Cóż, na razie kimchi zajęło wszystkie słoiki. ;)
UsuńNie ma wyjścia, trzeba słoje dokupić ;)
Usuń