niedziela, 10 grudnia 2017

Czerwona kapusta kiszona z miodem i żurawiną


O czerwonej kapuście pisałam już kilka razy. Kisi się ona bezproblemowo, choć nieco inaczej niż biała kapusta. Przede wszystkim wychodzi twardsza. Oczywiście mięknie z czasem - u nas jednak nigdy nie stoi na tyle długo, by osiągnąć miękkość porównywalną do zwykłej białej kapusty. ;)

Tym razem dodałam leśną żurawinę, której spory worek zalegał w zamrażalniku. Kupiona na targu żurawina była niedojrzała i nie mieliśmy pomysłu na inne jej wykorzystanie. W tej kiszonce sprawdziła się bardzo dobrze.


SKŁADNIKI:
3,7 kg czerwonej kapusty (2 główki),
500 g żurawiny,
4 łyżki miodu gryczanego,
3,5 łyżki soli kamiennej.

WYKONANIE:
Kapustę poszatkować - ja użyłam do tego miksera z obrotową tarczą. Mikser robi to znacznie dokładniej i szybciej, zwłaszcza przy tej ilości kapusty. Spośród 3 tarcz do szatkowania wybrałam taką, która szatkuje najdrobniej.
Kapustę zasoliłam, docisnęłam mniejszym garnkiem z wodą i odstawiłam na 2 godziny. To bardzo ułatwia późniejsze wygniecenie kapusty. Po porządnym ugnieceniu, gdy kapusta już pływała we własnym soku, dodałam miód, dobrze rozprowadziłam, i dopiero wtedy - na sam koniec - lekko rozmrożoną, choć wciąż lodowatą żurawinę. Chodziło mi o to, by nie zgnieść kulek. Zapakowałam do weków i szczelnie zamknęłam. Odstawiłam na 2 tygodnie w kuchni, a potem wystawiłam w specjalnej zamykanej skrzynce na balkon. Pierwszy słoik otworzyliśmy po 3 tygodniach.

Z tej ilości uzyskałam 4 litrowe słoje oraz jeden mniejszy 0,6 litra. Przy okazji przetestowałam nowe rozwiązania, prezenty od Błażeja, stałego czytelnika bloga, fermentatora, eksperymentatora:

1. Słoik Lakeland, na zdjęciu obok na pierwszym planie. Słoik ten ma bardzo ciekawie rozwiązaną pokrywę. Jak widać jest ona plastikowa - to ogranicza reakcję z kwasami. „Krzyżyk” po lewej na pokrywie to zawór bezpieczeństwa, a kółeczko po prawej to silikonowy zaworek, który bardzo ułatwia otwieranie, gdy po kilku tygodniach pokrywa jest dobrze zassana. Podczas kiszenia zaworek jest wciśnięty, wyciąga się go przed otwarciem słoika. Kiszonka ukisiła się świetnie. Podczas pierwszych kilku dni oczywiście z zaworu trochę ciekło - słoik stał na podstawce. Był to efekt tego, że - swoim zwyczajem - naładowałam kapustę po sam czubek słoika.

2. Wek z dodatkowym granitowym dociskiem. Takie dociski można kupić u Przemka z Fermentzone. Z tego słoika wyciekło mniej soku niż z pozostałych weków, kapusta powinna być więc bardziej soczysta. Może niezbyt dobrze go widać na zdjęciu - to ta ciemniejsza warstwa nad kapustą. Średnica docisku pasuje do weka 100 mm.


1 komentarz:

  1. Do czerwonej Lekko kiszonej kapusty wystarczy dodac szczypte cukru, troche szatkowanego jablka i szatkowanej cebuli,duzo pieprzu i wyjdzie perfekcyjna kiszona wersja "modrej kapusty" tradycyjnego slaskiego dodatku do rolady. Przetestowalem. Rodacy hanysy sie nie skapna, ze to nie oryginal ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!