wtorek, 3 lipca 2018

Kiszone pączki lipy

To jedna z naszych bardziej ekstrawaganckich kiszonek. Lipa kwitła w tym roku bardzo wcześnie, więc nie ma już szans na powtórkę, ale warto pamiętać o niej w kolejnym sezonie.


SKŁADNIKI:
pączki lipy - tyle, ile wejdzie do słoika (ten na zdjęciu ma 140 ml),
sól kamienna,
woda.

PRZYGOTOWANIE:
Pączki lipy oskubać z gałązek i umieścić w słoiku do kiszenia. Ja tradycyjnie zastosowałam wek. Te małe weki są idealne do takich eksperymentów.
Zalać standardową solanką: łyżka soli na litr wody. Tutaj dałam po prostu około 1/3 łyżeczki soli, na smak.
Odstawić do fermentacji w ciepłe, ale nie gorące miejsce.

WRAŻENIA:
Lipa należy do rodziny ślazowatych. Kwiatostan - cenny surowiec zielarski -  zawiera śluzowate substancje, które dobrze znamy z lipowych naparów. Podczas kiszenia także się uaktywniły. Cały proces przebiegł prawidłowo. Pączki wyszły kwaśne, a zalewa ciągnąca, podobnie jak w przypadku okry. Mają bardzo przyjemny, nektarowy aromat. Słoik otworzyliśmy po 8 dniach - było w tym czasie dość ciepło. Można było fermentować je krócej.
Zastosowanie: do kanapek i sałatek.

3 komentarze:

  1. A jak z dłuższym przetrzymywaniem takiej kiszonki, można ją sobie jakoś potrzymać na zimę czy raczej do zjedzenia na bieżąco?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż, tej kiszonki nie trzymaliśmy tak długo, ale im niższa temperatura po zakończonym procesie kiszenia, tym dłużej można przechowywać. Na przykład w lodówce zdarza nam się trzymać niektóre kiszonki 2-3, a nawet 4 miesiące i są ok.

      Usuń
  2. Super sprawa,w tym roku obiecałem sobie,że drzewo lipy będzie moje.Uwielbiam kieszonki!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!