niedziela, 27 maja 2018

Kimchi z marchewki i kimchi z dyni piżmowej

Nastawione hurtem dwie podobne kiszonki - jeszcze pod koniec zimy. Osobno marchewka, osobno dynia - tylko ten sam ostry sos jak do kimchi. Zdjęcia ukryły się na dysku. Dobrze, że zaczęłam prowadzić dziennik fermentacyjny - dzięki temu mogę łatwo odtworzyć przepisy i nie muszę już polegać na zawodnej pamięci. (Zapisuję nawet nasze opinie podczas degustacji!)

To kimchi zrobiłam podobnie jak inne - mam na myśli bazowy sos do kimchi. Podobne są składniki i proporcje. Wyszło obłędnie - zwłaszcza wersja dyniowa, więc gorąco polecam.



SKŁADNIKI:
2/3 małej dyni piżmowej,
10 większych marchewek
- to są ilości na  2 litrowe słoiki.

składniki sosu:
6 małych ząbków czosnku,
kawałek imbiru długości ok. 4 cm,
3 łyżeczki słodkiej papryki mielonej,
1 łyżeczka papryki gochugaru w proszku,
1 łyżka cukru trzcinowego demerara,
1 świeża papryka ramiro,
2 łyżki sosu sojowego z naturalnej fermentacji

Sól kamienna do zasolenia warzyw.

WYKONANIE:
Warzywa przygotowałam dzień wcześniej.

Dynię pokroiłam w kształt frytek, marchewkę poszatkowałam na plasterki (szatkownicą miksera). Do obu warzyw dodałam po około 1-1,5 łyżeczki soli kamiennej, wymieszałam ręką i odstawiłam dociśnięte w słoiku, aby zmiękły.
Na drugi dzień przygotowałam sos, miksując blenderem. Podzieliłam na dwa słoiki (pierwsze zdjęcie) i wymieszałam z warzywami. Zawekowałam i odstawiłam. Ponieważ było to jeszcze w zimie, temperatura w kuchni była niska (ok. 17-18°C) i kiszonki spokojnie stały sobie: dynia przez 10 dni, marchew przez 15 dni.

WRAŻENIA:
Oba warzywa ukisiły się prawidłowo, wyszły kwaśne. Charakterystyczny paprykowo-czosnkowo-imbirowy aromat kimchi. Sahib stwierdził, że marchew wyszła jednowymiarowa, a dynia lepiej przeszła aromatem. Też jestem zwolennikiem dyni - jest bardziej musująca.  Jednak i marchew ma swój urok jeśli ktoś preferuje kiszonki bardziej chrupiące. Ogólnie obie były pyszne i zniknęły dość szybko, co jest najlepsza rekomendacją.



1 komentarz:

  1. O, właśnie mam 2 hokaido na pokładzie i też uwielbiam już kimchi :) Mam nadzieję, że konsystencja i smak hokaido będzie odpowiednia do tego eksperymentu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarz!